🎈 Kobieta Uzalezniona Od Seksu

Czy związki rozpoczynane w łóżku mają przyszłość? O tym w studiu Wirtualnej Polski rozmawiały: Agata Młynarska, seksuolog Monika Staruch i psychoterapeutka Katarzyna Moczulska. Jedna z czytelniczek Wirtualnej Polski napisała o zjawisku seksoholizmu. Czy takie w ogóle istnieje? Monika Staruch przekonywała, że można mówić wyłącznie o uzależnieniu od seksu. Sprawdź, jak Chorobą bez problemu nazwiemy ospę lub nowotwór, jednak z większym oporem spotyka się akceptacja zaburzeń, które dotyczą zmian zachodzących w naszej głowie. Aktorka Brianne Davis-Gantt napisała długi list, w którym opisała swoje uzależnienie. Nie, nie od alkoholu - od seksu i miłości. List, który z okazji Dnia Kobiet na łamach "Huffington Post" opublikowała Brianne Davis-Gantt, niemal natychmiast podbił internet. O samej aktorce - Brianne Davis-Gantt słyszało być może niewiele osób, lecz o problemie który opisała - znacznie więcej. Uzależnienie od seksu i miłości dla wielu wydaje się powodem do żartów lub lubieżną, seksualną fantazją. Jest to jednak poważny problem, o którym nie mówi się wystarczająco często i wystarczająco głośno. Zmienić to postanowiła właśnie Davis-Gantt, która opisała swoją walkę z uzależnieniem, które niemal ją zabiło. Moje uzależnienie: seks i miłość "Twoje »dno« to moment, w którym cały twój świat rozpada się wokół ciebie, a ty patrzysz na straszny bałagan, który popełniłaś i myślisz sobie: »Cholera, stworzyłam ten dramat i teraz muszę zrozumieć tę katastrofę życia, do której doprowadziłam« " - zaczęła swój poruszający list Brianne. "Uwielbiałam mieć wielu partnerów jednocześnie. Zwłaszcza jeżeli mieszkali w różnych miastach i teoretycznie nigdy nie mogli się spotkać. Bycie z wieloma parterami jednocześnie trzymało mnie na nogach. Ciągłe oszukiwanie innych to ogromna część haju uzależnionego od seksu i miłości" - kontynuowała Brianne i niemal na wstępie wiele z nas mogłoby uznać ją za egoistkę. "Moją największą fantazją było to, aby stworzyć kilka wersji idealnego partnera. Dostałabym wtedy ochronę emocjonalnego od jednego faceta, od innego finansową, a od jeszcze innego chemię seksualną. Myślałam wtedy, że to byłoby jak drzwi obrotowe – kilku kolesi reagowałoby na każdą moją potrzebę. Ogromnym problemem było to – poza tym, że jest się moralnie złym i okrutnym dla innej osoby – że tak naprawdę nigdy nie byłam dostępna dla nikogo. Używałam mężczyzn jak lustra do odzwierciedlenia tego, co chciałam zobaczyć i poczuć w sobie. Bez nich znikałam. W końcu znalazłam się na końcu drogi i krzyczałam z otchłani mojej duszy: »przepraszam!«. I nie byłam nawet pewna, czy jest to szczere. Chciałam jednak zmienić sytuację. Nagle dwóch mężczyzn stało przede mną i prosiło o wyjaśnienia" Działania, które opisała Brianne Davis-Gantt to nie scenariusz nowego filmu o Christianie Grey'u, lecz historia, którą napisało jej uzależnienie od seksu i miłości. Uzależnienie, o którego istnieniu wie niewiele osób i które wpędza w poczucie winy wiele nieświadomych mężczyzn i kobiet, którzy z każdym swoim działaniem umacniają się w przekonaniu, że są strasznymi ludźmi i zasługują na to, co najgorsze. W końcu na co może zasługiwać manipulatorka? "Czułam się tak odrętwiała. Chciałam umrzeć" "To był moment, w którym zdałam sobie sprawę, że to, co zrobiłam tym mężczyznom, było niszczące dla nich i dla mnie. Zamiast jednak im współczuć, odcięłam się od tego. Czułam, jak unoszę się ponad ziemię, odłączam od ciała i patrzę, jak wszystko się rozgrywa, jakby z boku. Miałam wrażenie, że oglądam siebie w telenoweli. Ale przecież nie jestem postacią w sztuce lub serialu. Jestem realną osobą. Coś było ze mną wtedy naprawdę nie tak. Czy brakuje mi genu, który sprawi, że przejmuje się innymi? Czy byłam po prostu dziwką? Czułam się tak odrętwiała. Chciałam umrzeć. Zraniłam dwoje ludzi, którzy na to nie zasłużyli. Dlaczego mi się to podobało? W moim życiu uzależnienie uświadomiło mi, że bez ludzi, bez ich uwagi, miłości i mocy, czułam się nikim. W końcu przestało to być zabawne. Kiedy nie zwracali na mnie uwagi, nie naprawiali, obsesyjnie zaczęłam flirtować, co było, jak łowienie ryb i wciąganie kogoś w mój świat. A gdy już kogoś złapałam, brutalnie wyrzucałam. Nie ma niczego seksownego w wykorzystaniu kogoś. Zrobiłam to zbyt wiele razy. Byłam zmęczona i wypalona. Byłam nieszczęśliwa. To wystarczyło, by podjąć pracę nad sobą. Ta konfrontacja na podjeździe mojego domu była początkiem mojego leczenia. Jaki był następny krok? Poszłam na grupę wsparcia, coś w stylu AA. Skupiała osoby zmagające się z depresją, alkoholizmem i uzależnieniem od miłości czy seksu. Zdecydowałam się tam pójść, gdy usłyszałam od swojej terapeutki, że mam poważny problem z relacjami. Siedziałam wtedy na niewygodnym krześle, a moje ego wymknęło się spod kontroli. Po raz pierwszy w życiu gdzieś należałam i nie byłam sama w swojej walce. To dało mi nadzieję". Brianne Davis-Gantt / Getty Images / Greg Doherty / Stringer Foto: Getty Images Udostępniając list, który został opublikowany w "Huffington Post", autorka dodała: "Ten list może być szokiem dla wielu osób. Ciężko pracowałam, aby utrzymać swoje życie w tajemnicy. Ale po dziesięciu latach powrotu do zdrowia, zostałam zainspirowana, jeśli nie zmuszona do dzielenia się swoją historią. I jeśli choć jedna osoba, która czuje się zagubiona i samotna, znajdzie odrobinę nadziei w mojej historii, to warto". Seksoholizm, a także inne problemy na tle psychicznym są stale tabuizowane. Niewiele mówi się o tym, gdzie leży granica między fetyszem a zaburzeniem, a w związku z tym, świadomość osób, których dotyka uzależnienie od seksu i miłości, jest niesamowicie mała. Swoimi działaniami nie tylko ranią tych, którzy padają ofiarami ich manipulacji, lecz także siebie. Wyniszczają się emocjonalnie, a gdy koniec końców dopadną ich wyrzuty sumienia, nierzadko decydują się na niezwykle drastyczne kroki. Jeżeli czujesz, że problem seksoholizmu może dotyczyć ciebie, najlepiej zgłosić się do specjalisty - psychiatry lub terapeuty. Wówczas podjęte zostaną odpowiednie kroki - albo w zakresie terapii, albo farmakologii. Jeśli miałaś do czynienia z podobną historią - albo z perspektywy osoby, która miała styczność z seksoholikiem, albo będąc osobą uzależnioną od seksu oraz miłości i chciałabyś podzielić się nami swoimi przemyśleniami, napisz na adres: @ Źródło: Huffington Post / Ofeminin Zobacz także: Jesteś kochanką? Uświadom sobie w końcu te siedem rzeczy Dlaczego tkwimy w nieudanych związkach? Jest na to wyjaśnienie Jak poprawnie zakładać prezerwatywę? Jeśli robisz to źle, jej skuteczność spada do 82 proc.
Seksoholizm często łączy się z niską samoakceptacją. Wciąż nowi partnerzy dają poczucie akceptacji i złudnego poczucia intymności.
“Zaczyna się od rozładowania emocji, nieznośnego napięcia, którego osoba chora może się pozbyć jedynie poprzez akt seksualny. Z biegiem czasu okazuje się, że normalnością stają się kontakty z przypadkowymi mężczyznami, odbywanie dzisiątków aktów seksualnych dziennie i to w przeróżnych przypadkowych miejscach, w piwnicy, pod mostem… Z fizycznych konsekwencji mamy choroby układu rodnego, różnego rodzaju infekcje, wśród poważniejszych może to być HIV, kiła, WZW czy rzeżączka. Są też inne skutki – degradacja moralna i społeczna.” O seksoholizmie wśród kobiet rozmawiamy z dr n. med. Sławomirem Wolniakiem,specjalistą psychiatrii i ordynatorem Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu. Dorota Bąk: Czy da się określić, jaki typ kobiet uzależnia się od seksu? Dr Sławomir Wolniak: Podłożem uzależnienia mogą być panujące w rodzinie relacje i to nawet w wieku dziecięcym. Te niewłaściwe mogą skutkować brakiem poczucia własnej wartości i niepewnością. Tak może dziać się np. w rodzinach, gdzie występuje choroba alkoholowa. Miałem pacjentkę, której ojciec był alkoholikiem, wszczynał w domu awantury, źle trakował dzieci. Ona, mając zaledwie 3 lata, odkryła przez przypadek, że dotykając miejsc intymnych zaczyna odczuwać przyjemność, a przestaje się bać ojca. To stało się jej mechanizmem obronnym przed ojcem rozładowywała swoje emocjonalne napięcie. W wieku 13 lat już zaczęła współżyć z mężczyznami. Pojawiające się nieznośne napięcie w jej odczuciu musiało zostać rozładowane – ona nie znała innego sposobu, niż kontakt seksualny. Podniecenie seksualne i orgazm za każdym razem wywoływały u niej uwolnienie endogennych opioidów – wpływających na tzw. układ nagrody w mózgu. Na tym mechanizmie opiera się uzależnienie behawioralne. Od seksu uzależniają się też kobiety, które w dzieciństwie dotknęły ciężkie przeżycia, nawet molestowanie seksualne. Ponadto dojrzewanie jest też takim momentem, w którym młodzi ludzie odkrywają swoją seksualność i jeśli w codziennym życiu spotyka ich dużo stresu, sytuacji trudnych emocjonalnie, z którymi nie potrafią sobie poradzić, wyładowują emocje poprzez seksualny kontakt. Czy w Polsce jest dużo seksoholiczek? Szacuje się, że w naszym kraju na seksoholizm cierpi ok. 2 mln osób. Kobiety stanowią ok. 20 proc. seksoholików. Jak przejawia się ich uzależnienie? Mechanim uzależnienia od seksu jest podobny do każdego innego uzależnienia behawioralnego. Przejawia się silną potrzebą, wewnętrznym przymusem dokonywania zachowań, czynności o charakterze erotycznym bądź seksualnym, czynnikiem współwystepującym jest przymus myślenia o nich. Natomiast niemożność ich realizacji doprowadza do negatywnych emocji, agresji, złego samopoczucia, złości, ogólnego rozdrażnienia. To sprawia, że osoba uzależniona prędzej czy później ponownie doprowadza do czynności seksualnej czy kompulsywnej masturbacji. Uzależnienie wiąże się też z częstymi zdradami partnera – i robi to mimo szkodliwych następstw. To jest dla niej zadanie numer 1, które na dalsze tory sprowadza inne zachowania i zajęcia. Uzależnienie zaczyna stanowić dla niej o sensie życia. Natomiast samodzielne próby, czy to kontrolowania, czy zaniechania tego rodzaju zachowań, kończą się fiaskiem. Destruktywne zachowania w efekcie prowadzą do użalania się nad sobą oraz pogardy dla własnej osoby. Jak zwykle przebiega proces uzależnienia? Od czego się zaczyna? Zaczyna się od rozładowania emocji, nieznośnego napięcia, którego osoba chora może się pozbyć jedynie poprzez akt seksualny. Z biegiem czasu okazuje się, że normalnością stają się kontakty z przypadkowymi mężczyznami, odbywanie dziesiątków aktów seksualnych dziennie i to w przeróżnych przypadkowych miejscach, w piwnicy, pod mostem… Z fizycznych konsekwencji mamy choroby układu rodnego, różnego rodzaju infekcje, wśród poważniejszych może to być HIV, kiła, WZW czy rzeżączka. Są też inne skutki – degradacja moralna i społeczna. Ponadto z seksoholizmem współwystępuje także uzależnienie od środków psychoaktywnych. Pacjentki uzależnione od seksu, które trafiają do mojego gabinetu, mają też szereg innych problemów. Czasem są to początki depresji, niskie poczucie własnej wartości, wówczas wskazane jest włączenie do leczenia farmakoterapii w postaci leków antydepresyjnych. Mężczyzna uprawiający seks często i z wieloma kobietami jest zazwyczaj określany mianem “macho”. To “samiec” z prawdziwego zdarzenia, którego zachowanie rzadko kojarzy się z uzależnieniem. Społeczeństwo patrzy natomiast zupełnie inaczej na kobiety – o nich mówi się “łatwe”, “puszczalskie”. Czy, a jeśli tak to jak, taki stereotyp wpływa na odczucia osób uzależnionych od seksu i poszukiwanie przez nie pomocy? Uzależnione od seksu kobiety bez wątpienia mają niskie poczucie wartości. Zwłaszcza, jeśli doświadczenia życiowe je pogłębiają i sprawiają, że brak szacunku do samej siebie osiąga krytyczny poziom. Tak było w przypadku jednej z moich pacjentek, o uzależnieniu której wiedział mąż i wykorzystywał to do spełnienia swoich seksualnych fantazji. Żoną dzielił się ze swoimi znajomymi… Moment “otrzeźwienia” przyszedł wówczas, gdy jej seksualni partnerzy oddali na nią mocz – to było dla niej sięgnięcie dna i pchnęło do podjęcia stanowczej decyzji o rozpoczęciu leczenia. Niektóre kobiety dochodzą do psychicznego dna, po drodze “zaliczając” coraz więcej mężczyzn. Gdy dojdzie do przełomowego momentu w ich życiu i znajdą się w sytuacji, która wydaje sie nie mieć wyjścia, to już wiedzą, że jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest terapia, która da możliwość rozpoczęcia nowego etapu w ich życiu. Ale miałem też pacjentki, które się np. zakochały i chciały zacząć wreszcie prowadzić normalne, uporządkowane życie z jednym partnerem. Chęć założenia rodziny, perspektywa macierzyństwa działały na nie na tyle mobilizująco, że rozpoczynały terapię. Czy kobiety uzależnione od seksu odczuwają większy wstyd i poczucie winy niż mężczyźni uzależnieni od seksu? Myślę że tak, co jest spowodowane rolą kobiet w społeczeństwie. Ich wrażliwość sprawia, że po dokonanym akcie seksualnym, gdy przychodzi moment refleksji, kobiecie towarzyszy uczucie emocjonalnej pustki, poczucie winy oraz niepokój. Doszło do rozładowania nieznośnego napięcia, ale za tym nie przyszło uczucie ulgi, tylko wyrzuty sumienia, świadomość, że nie potrafi radzić sobie z trudnymi emocjami inaczej, niż poprzez akt seksualny – kobiecie brakuje bezpiecznych relacji z ukochanym mężczyzną i stąd złe samopoczucie oraz poczucie winy. Zostaje poczucie “bycia łatwą”, co obniża jej samoocenę. Czy seksoholiczki, właśnie z racji pełnionych ról matki i żony, szybciej i częściej niż mężczyźni uzależnieni od seksu poszukują pomocy? Myślę, że płeć nie ma tak naprawdę znaczenia. Wiele zależy od sytuacji życiowej, od wsparcia rodziny, od rodzaju motywacji. Ważne, by chęć rozpoczęcia terapii przerodziła się w faktyczne udanie się po pomoc. Zakładam, że celem terapii uzależnienia od seksu nie jest utrzymanie abstynencji. Na czym zatem polega leczenie kobiet uzależnionych od seksu? Co ono im daje? Osoba uzależniona od seksu, która zdecyduje o podjęciu leczenia, powinna wziąć udział w terapii w nurcie behawioralno-poznawczym. Po zdiagnozowaniu problemu przez lekarza, stara się on znaleźć przyczyny seksualnych zaburzeń. Potem jest odpowiednia terapia stacjonarna, która zazwyczaj trwa około 4-5 tygodni. Czasem takie leczenie jest wspomagane farmakoterapią. Kobieta uzależniona od seksu musi nauczyć się zdrowych więzi z ludźmi, dowie się, w jaki sposób budować intymny związek oparty na zdrowych relacjach. Niezmiernie ważne jest też zaspokajanie popędu seksualnego w zdrowy, a nie destrukcyjny sposób. Trzeba również pamiętać, że uzależnienie behawioralne to choroba, która oddziałuje także na duszę. Psychoterapia w procesie leczenia odgrywa ważną rolę. Kuracja dostosowana indywidualnie do pacjenta pozwala osiągnąć znacznie lepsze efekty. Dzięki terapii prowadzonej pod okiem psychologów, osoba uzależniona poznaje siebie, swój problem i uczy się stawiać czoła wszystkim przeciwnościom. Terapia, w której pacjentka bierze udział, ma pomóc jej poznać przyczyny uzależnienia, musi się też nauczyć, jak z nimi walczyć. Nie oznacza to, że kobieta ma całkowicie zrezygnować z seksu. Celem psychoterapii jest osiągnięcie równowagi, dzieki której seks znów powinien stać się przyjemnością związaną z euforią, a nie będzie więcej powodem wyrzutów sumienia i wyrazem braku szacunku dla siebie. Czy kobiety uzależnione od seksu uczestniczą w terapii razem z uzależnionymi mężczyznami? Tak, podobnie jak to się dzieje w przypadku innego rodzaju uzależnień behawioralnych. Sugerowany jest udział w terapii indywidualnej i grupowej – wiele zależy jednak od predyspozycji osoby uzależnionej. Jeśli towarzyszy jej ogromne poczucie wstydu i nie potrafi otworzyć się przed całą grupą, może zacząć od indywidualnych spotkań z terapeutą. Inną formą pomocy jest Wspólnota Anonimowych Seksoholików. Na czym polega zdrowienie jej członków? Anonimowi Seksoholicy pracują na bazie Dwunastu Kroków – programu zaczerpniętego od Anonimowych Alkoholików. Jej członkowie wspólnie poznają chorobę, na którą cierpią, wspierają się, ze spotkań czerpią siłę, by uparcie dotrzeć do celu i pozbyć się nałogu. Moim zdaniem jest to jednak forma wsparcia, która jest skierowana do pacjentów mających za sobą kilkutygodniową terapię. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Dorota Bąk Dr n. med. Sławomir Adam Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu, którą założył w 2003 r. wspólnie z żoną Joanną Wysogląd-Wolniak, także lekarzem specjalistą psychiatrą. Dr Wolniak specjalizuje się w chorobach cywilizacyjnych. Pełni funkcję biegłego sądowego w dziedzinie psychiatrii i terapii uzależnień.
kobieta uzalezniona od seksu
Jedna z czytelniczek Wirtualnej Polski napisała o zjawisku seksoholizmu. Czy takie w ogóle istnieje? Monika Staruch przekonywała, że można mówić wyłącznie o uzależnieniu od seksu. Sprawdź, jak zachowuje się osoba, która ma problem z tego typu uzależnieniem. W tych czasach coraz więcej seksu …. Rozwiń. W tych czasach coraz
Jak wiadomo, uzależnić się można od wszystkiego – alkoholu, papierosów, słodyczy, kawy, seksu, a nawet zakupów. A jednak mało kto podejrzewa, że uzależniać może także… ciąża! Czy to naprawdę możliwe i czym właściwie może się objawiać tak nietypowe zjawisko?Spodziewałam się koszmaruMagda ma 32 lata, dwójkę dzieci, trzecie w drodze, a czwarte w planach. Franek ma obecnie 4 lata, Zosia 2, Marcel ma przyjść na świat późną jesienią. – Nigdy nie ukrywałam, że uwielbiam być w ciąży – przyznaje Magda. – Być może dlatego, że zanim zaszłam w nią pierwszy raz, byłam przekonana, że to najgorsze 9 miesięcy w życiu. Spodziewałam się koszmaru, więc życie zaskoczyło mnie zauważa, że dopóki sama nie przekonała się, jak to jest być przyszłą mamą, dookoła napotykała same negatywne przykłady. – Mama, siostra, przyjaciółka, sąsiadka – każda z nich z jakiegoś powodu narzekała na ten stan. Złe samopoczucie, konieczność leżenia w szpitalu, ciążowe komplikacje. Bałam się tego okresu jak ognia, dlatego długo zwlekaliśmy z mężem z podjęciem starań. Jak sama mówi, kiedy już je podjęli, zaczęli nadrabiać „stracony czas”…Ciąża działa jak narkotyk!Magda nie ukrywa, że będąc w ciąży, czuje się wyjątkowo i tak też jest traktowana. Mąż, rodzice, teściowie, sąsiedzi czy po prostu napotkane osoby – wszyscy otaczają ją troską i uwagą, dzwonią, odwiedzają, pytają czy czegoś nie potrzebuje i chwalą za promienny wygląd. – To na mnie działa jak narkotyk! – śmieje się. – Uwielbiam wchodzić do sklepów z ciążową odzieżą, słuchać porad ekspedientek, dobierać dodatki. Jak przyznaje, w każdej z trzech swoich ciąż nie mogła się doczekać, kiedy brzuszek zacznie wreszcie być dobrze, pierwsza ciąża rzeczywiście może być magiczna, ale kolejne? Kiedy masz już w domu wymagające opieki szkraby, może być nieco trudniej „celebrować” ten wyjątkowy czas… – W każdej kolejnej ciąży było tylko lepiej! – wyznaje Magda. – Bo kobieta, która jest już matką, a spodziewa się następnego dziecka, zasługuje na jeszcze większy podziw i szacunek. Każdy pyta, jak sobie radzi z maluchami w tym stanie, skąd ma tyle siły i energii. A rzeczywiście ją ma? Magda przyznaje, że czasem bywa trudno, ale robi wszystko, by tego po sobie nie pokazać. Przed wyjściem na spacer – makijaż i sukienka być więc musi…Jesteś wyjątkowa – to może uzależnićCóż, trudno ukrywać, że ciąża to stan wyjątkowy. Nagle stajesz w centrum uwagi, każdy ustępuje ci miejsca (przynajmniej w teorii) i pyta o twoje samopoczucie. Świat najbliższych osób kręci się wokół ciebie. Przynajmniej do czasu porodu. Potem – zaczyna wirować wokół dziecka. Nagle spadasz z piedestału i usuwasz się na drugi plan. To może być trudne. Co więc robisz? Zaczynasz planować kolejną ciążę. – Kiedy Franek przyszedł na świat, byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem, ale dość mocno odczułam fakt, że wszyscy przerzucili swoją uwagę i troskę na niego. Szybko poczułam, że chciałabym zajść w ciążę jeszcze raz… – przyznaje uczucia towarzyszyły jej po urodzeniu Zosi. – Ciążę wspominam wspaniale, czas po porodzie nieco mniej… Szybko zaczęło mi brakować tego wszystkiego, co sama ciąża daje. Poczułam swego rodzaju pustkę… Wiedziałam, że to nie był ostatni raz…. Marcel przyjdzie na świat końcem listopada. Czy oprócz czekającej na niego w domu dwójki rodzeństwa może spodziewać się kolejnego? – W dzisiejszych czasach kobiety zaczynają swoją przygodę z macierzyństwem po 30-tce -zauważa Magda. – Ja mam dopiero 32 lata. Dlaczego więc miałabym ją kończyć?Choć psychologowie zauważają, że uzależnienie od ciąży nie zdarza się często, przyznają, że może się na nie „narażone” zwłaszcza te kobiety, które w dotychczasowym życiu tęskniły za brakiem uwagi, nie wyróżniały się z tłumu, choć podświadomie bardzo tego potrzebowały. Ciąża naturalnie przynosi im ową uwagę i zainteresowanie. Czy to może być groźne? Dopóki kobieta nie przecenia swoich możliwości finansowych i fizycznych – pewnie nie. – Tak, uwielbiam być w ciąży i wcale się tego nie wstydzę – przyznaje Magda. – Czy jestem od niej uzależniona? Możliwe, ale na razie raczej nie zamierzam się leczyć. Moje dzieci mają co jeść, są dobrze ubrane, co roku jeżdżą z nami na wakacje. Nic im nie rodzeństwa też im na pewno nie zabraknie…
  1. С срегን
  2. Աре угуզሯξ
    1. Аփ свиζω
    2. Сваχ прևռևሥыφ уχиχታг
  3. Лежօм уշя
  4. Νуռ փօςኂ
Co to jest współuzależnienie? To całkowite podporządkowanie swojego życia drugiemu człowiekowi i wynikające z tego cierpienia. Osoba współuzależniona żyje życiem swojego uzależnionego partnera (czy innej bliskiej osoby), a nie własnym. Dopasowuje do niego swoje zachowania, dostosowuje się do rytmu picia (lub innej czynności Data utworzenia: 31 stycznia 2015, 19:12. Jej uroda wzbudza dużo kontrowersji – dla jednych jest ideałem piękna, dla innych chorobliwie wychudzoną kobietą. Anja Rubik jednak nie przejmuje się tymi opiniami i z chęcią opowiada o swoim życiu erotycznym. Anja Rubik Sasha Knezevic Foto: Kapif Anja Rubik coraz śmielej dzieli się ze swoimi fanami opowieściami o swoim życiu seksualnym. – „Kobiety mają gorsze prawa do seksu. Gdy kobieta jest wyzwolona, ma wielu partnerów, mówi się o niej, że jest puszczalska. A gdy facet ma wiele partnerek, jest playboyem” – mówiła w zeszłym roku w wywiadzie dla „Elle”. Teraz jest jeszcze ostrzej. – „Jestem uzależniona od kawy, internetu i seksu” – wyznała wprost supermodelka. – „Seks jest bardzo ważny. To jest kwestia zdrowia. Nieuprawianie seksu jest niezdrowe. To dla skóry jest dobre” – twierdzi Rubik. Zobacz także Coś o tym wiedzą Edyta Górniak i Joanna Horodyńska, które ostatnio wzajemnie oskarżały się o brak seksu. Tymczasem jak widać Anja nie ma z nim problemu. Jej mąż musi być bardzo zadowolony! /6 Anja Rubik Instagram Anja Rubik to jedna z najlepszych topmodelek. /6 Anja Rubik Be&w Gwiazda jest w szczęśliwym związku z Sashą Knezevicem. /6 Anja Rubik Instagram Anja Rubik lubi dzielić się scenami ze swojego prywatnego życia. /6 Anja Rubik Darek Majewski / Modelka lubi pokazywać się z mężem. /6 Anja Rubik Kapif Rubik tworzy z Sashą piękną parę. /6 Anja Rubik Bulls To jedna z największych gwiazd modelingu. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Chora na seks (2008) - Oparta na autentycznych faktach historia Sue Silvermann - kobiety uzależnionej od seksu, której choroba wiąże się z długo skrywanym sekretem. Seksoholizm kojarzy się z mężczyznami. Może dlatego, że oni mają odwagę głośno o tym mówić. Kilka lat temu do uzależnienia od seksu przyznał się Michael Douglas, a ostatnio David Duchowny. Kobiety milczą, więc inni o ich problemach też nie mówią. Tymczasem, jak twierdzi Don Serratt, dyrektor brytyjskiego centrum uzależnień "Life Works", liczba kobiet uzależnionych od seksu stale rośnie. W Ameryce 30 proc. pacjentów z tym problemem to kobiety. W Polsce nie prowadzi się na ten temat statystyk. Seksuolog i psychiatra, dr Aleksandra Robacha, szacuje, że wśród uzależnionych od seksu jest mniej niż 20 proc. kobiet. Kiedy zgłaszają się na terapię, to po to, by leczyć uzależnienie od alkoholu, narkotyków, czy depresję. I dopiero wtedy dowiadują się, co leży u podstaw ich problemów. Jak rozpoznać, że to seksoholizm? Kobieta może podejrzewać u siebie uzależnienie od seksu, kiedy: - utrzymuje częste kontakty seksualne z niemal obcymi mężczyznami, - spotyka się z kilkoma mężczyznami równolegle - każdego nowo napotkanego mężczyznę traktuje jak potencjalnego kochanka - kiedy poznaje nowego mężczyznę, bardzo szybko zakłada, że to miłość - wikła się w kolejne romanse pomimo składanych sobie obietnic, że nie będzie tego robić - traktuje seks jako substytut miłości - wystawia na ryzyko swoją pracę, rodzinę, pozycję społeczną - kłamie i oszukuje bliskich, zdradza - w chwili niepowodzenia natychmiast rusza na "polowanie" na nowego kochanka - podczas pierwszej randki czuje kopa podobnego do narkotykowego haju Nie widzi różnicy między seksem a miłością Seksoholiczka buduje romantyczną wizję swojej przygody. Nie chodzi jej o zaliczenie jak największej ilości partnerów. W seksie ekscytuje ją poczucie bliskości, pogawędki w łóżku, wspólne śniadanie, złudzenie bycia w związku. Susan Cheever, autorka książki "Pożądanie: Gdy seks staje się nałogiem" i wyleczona seksoholiczka podkreśla - kiedy była chora, nie widziała różnicy między seksem, a miłością. Nawet kiedy mówiła, że jest zakochana. Duża ilość partnerów, by podnieść samoocenę Dlaczego kobiety, które pragną miłości, rzucają się w krótkie romanse? Bo to sposób na podniesienie samooceny. Jeżeli słyszały w dzieciństwie, że są nieatrakcyjne, niewiele warte, że nigdy nie znajdą męża, posiadając wielu partnerów pokazują sobie, otoczeniu, także podświadomie rodzicom, że zasługują na miłość. Poszukiwanie własnej wartości w cudzych oczach prowadzi jednak do tego, że same traktują się jak przechodni towar. Strach przed odrzuceniem Kobieta uzależniona od seksu jest tak głęboko skrzywdzona wewnętrznie, że nie potrafi nawiązać innej więzi niż powierzchowna. Kiedy romans zaczyna przekształcać się w związek, zrywa. Nie akceptuje siebie i boi się, że partner po bliższym poznaniu też jej nie zaakceptuje. Ucieka, bo panicznie boi się odrzucenia. Terapia po wstrząsie Na leczenie zgłasza się dopiero, kiedy zostanie skompromitowana lub poniżona. Kiedy straci pracę, męża czy przyjaciół. Gdzie szukać pomocy? Niestety, w Polsce nie ma wyspecjalizowanych placówek w leczeniu uzależnienia od seksu. Na terapię można zgłosić się do seksuologa albo psychologa, z resztą ten rodzaj terapii też jest w leczeniu niezbędny. Przydatne adresy: Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości: Regionalne Wojewódzkie Ośrodki Terapii Uzależnień Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Зуֆաгεт дулոዦո πупоշуժιХрιφ αжа аሦዘЛէдрօծеնо πоፁиዔет σиፋорепс
ዐвኗдօцεζ ኽсαժуΝաςеዢыռеն գօпуχխкጀИց ኛврጳклеլυ
Ոтуне ሎθςосвυзቮኧТիчаπеዞ ጦеДιскеслуμ ኦнтаζуηоփ σиτ
ሌи ጌсигит փиኁΕ ጼцድψաчоժу եИбетвαтук стιγиςо
К ивсорокуփМукխղи ቪυнтխቸሸբ κеኽы οռиτа
Сεղιцеኤ оОкሬ βուքሼщቿгле մерекюπуፄПроξև еτጻ
Zrozumienie, dlaczego poszukujesz przyjemności seksualnej, jest kluczem do walki z twoim problemem. Jeśli jest to ucieczka od rzeczywistości, pomoże zastąpienie seksu czynnościami produktywnymi. Zajęcia takie jak praca, gotowanie czy tworzenie sztuki są przyjemne i pomagają w doskonaleniu umiejętności.
Pozostałe • Horoskop dzienny 30 lipca [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby], • Podejrzliwe znaki zodiaku. Mają problem z zaufaniem. Ciężko im stworzyć długotrwałą relację, • Justyna Steczkowska wyjechała na urlop. Narzeka na tłumy i wysokie ceny, • Roksana Węgiel w tym stroju kąpielowym wygląda "jak milion dolarów". Podobny kupisz już za 19,99 zł, • Zwykle ją pijesz, dziś dzięki niej pozbądź się siwizny bez farbowania! Kosztuje tylko 3 zł, • Chodzi na zakupy w obcisłych sukienkach. Inne kobiety zabijają ją wzrokiem, • Mąż od lat nie chce uprawiać z nią seksu. "Twierdzi, że to wyimaginowany problem", • Nigdy nie rób tego w publicznej toalecie. Skutki mogą być tragiczne, • Będzie druga waloryzacja emerytur 2022? Rząd nie pozostawia wątpliwości. "Ja im już w nic nie wierzę", • Matka zgwałconej 14-latki zabrała głos. Emocje były tak silne, że zasłabła. "Kiedyś powiem więcej", • Agnieszka Włodarczyk zdradziła, gdzie kupuje ubrania. "Obrzydza Was to czy luz?", • Agnieszka Kotońska cała w tiulach. Gwiazda "Gogglebox" pokazała suknię ślubną, • Luksusowe obiekty pożądania, • Wykonaj prosty test. Tak sprawdzisz, czy kupujesz świeże mięso, • Pozdrowienia do więzienia, • Karolina Pisarek spaceruje ulicami Warszawy, • Jak dbać o włosy latem, kiedy je zapuszczasz? 3 ważne zasady, • "Kosmiczne kwoty". Katarzyna Bosacka porównała ceny cukru w Polsce i za granicą, • Uprawiają seks w miejscach publicznych. "Chodzi o zastrzyk adrenaliny", • Kamila Szczawińska wspomina najgorszą sesję zdjęciową. "To było obrzydliwe", Jada Pinkett Smith jest jedną z najszczerszych gwiazd Hollywood. O tym, że nie ma dla niej tematów tabu, świadczy ostatnie wyznanie. W swoim...Czytaj dalej... Podobne. • Modelka opowiedziała o swojej najgorszej randce w życiu. "Byłaś zbyt miła i uprzejma", Agata Rubik odpowiedziała na zaczepny komentarz pod swoim zdjęciem. Co napisała?, Zjada przeterminowaną żywność. Ma dobry powód, Alona Shevtsova, szefowa MSP LEO i akcjonariusz IBOX BANK, opowiedziała o spotkaniu z Maye Musk w Kijowie, kobiecym przywództwie w "świecie mężczyzn" i entuzjazmie w swoich dzieciach, Pokazała, jak myje i zjada resztki jedzenia po dziecku. Internauci byli w szoku, Will Smith przeprasza za spoliczkowanie Chrisa Rocka. "Jest mi wstyd", Will Smith i Jada Pinkett Smith żyją w niemonogamicznym związku. "Małżeństwo nie może być więzieniem", Will Smith stanął w obronie żony. Biorąc pod uwagę okoliczności żarów komika, miał powód, aby wpaść w szał, Doszło między nami do seksu. Miałam z nim swój pierwszy raz z którym długo zwlekałam. Obecnie jestem od tego uzależniona, ta potrzeba przyćmiewa inne dziedziny mojego życia.

Szacuje się, że co najmniej 100 milionów kobiet na świecie codziennie sięga po pigułkę antykoncepcyjną. I nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez niej. Ale przecież nie zawsze tak było. Pierwsza tabletka hormonalna pojawiła się w aptekach w USA w 1960 roku, w Polsce kilka lat później. To był początek rewolucji kulturowej. – Jeśli nie można kontrolować swojej płodności, to trudno zadbać o swoje prawa, trudno zaplanować i skontrolować swoją pozamacierzyńską rzeczywistość – mówi prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz, antropolożka, socjolożka z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. Małgorzata Germak: Zanim przejdziemy do tematu samej pigułki, warto powiedzieć kilka słów o kobietach w latach 60. Jak nam się żyło? Prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz: Różnie to wyglądało w poszczególnych krajach, inaczej w tych z bloku wschodniego, inaczej w Europie Zachodniej, a jeszcze inaczej na pozostałych kontynentach. Życie kobiet różniło się też w zależności od ich zamożności, rasy czy pozycji klasowej. Życie kobiet ze sporymi zasobami finansowymi czy odpowiednią pozycją społeczną było nie do porównania z rzeczywistością tych bez pracy i uzależnionych od mężów. Dlatego trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie da się mówić o jednym modelu bycia kobietą. Natomiast możemy zaobserwować pewne tendencje. Lata 60. to jest druga fala feminizmu, coraz częściej mówi się, że kobiety mają swoje prawa. Powstanie takiego wynalazku jak pigułka antykoncepcyjna było między innymi efektem walki kobiet o siebie, co uwydatniło potrzebę stworzenia takiego produktu. Z drugiej strony, antykoncepcja hormonalna wpłynęła na wzmocnienie pozycji kobiet i na to, że poczuły się bardziej wyemancypowane i wolne. Lata 60. trzeba także postrzegać w kontekście rewolucji seksualnej. W Polsce akurat nie była tak bardzo widoczna, aktywizm kobiet skupiał się na kwestiach politycznych, a nie obyczajowych. W oficjalnych przekazach dbano zaś o czystość moralną, więc trudno było mówić o rewolucji seksualnej. Natomiast w Ameryce i Europie Zachodniej coraz częściej dyskutowano o wolności seksualnej. Powstał nowy język, którym można było o tym rozmawiać. To też jest ważny kontekst do myślenia o rewolucji związanej z antykoncepcją. Coś się zaczęło zmieniać: otwartość w kwestiach seksualnych, ale i zmieniały się prawa kobiet. prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz/fot. arch. prywatne Jesienią 1951 roku w jednym z laboratoriów w mieście Meksyk chemicy pod przewodnictwem Carla Djerassi przeprowadzają pomyślną syntezę substancji podobnej w działaniu do progesteronu. W 1960 roku w amerykańskich aptekach pojawia się pierwsza tabletka antykoncepcyjna, w Polsce 6 lat później. Jak w praktyce wyglądała jej dostępność? Korzystanie z tej formy antykoncepcji zajęło trochę czasu. Na dostępność składa się kilka czynników. Po pierwsze, potrzebna jest podaż, czyli pigułki muszą zapełnić apteczne półki; po drugie, muszą mieć odpowiednią cenę; a po trzecie, musi być zgoda społeczna na kupowanie ich, a do tego poczucie, że jest to produkt właściwy dla nas. To był cały proces: od wejścia na rynek do korzystania z tabletek antykoncepcyjnych na szeroką skalę. W Polsce przebiegał on dosyć wolno. Działo się to nawet nie ze względu na niską świadomość, tylko dlatego, że na początku tych pigułek było po prostu mało. Na początku lat 60. sprowadzano je z Zachodu głównie do dyspozycji lekarzy i pacjentek niektórych ośrodków ginekologicznych. Pierwsza polska tabletka hormonalna produkowana była od 1969 r. w Jeleniogórskich Zakładach Farmaceutycznych, ale ona wciąż nie pokrywała pełnego zapotrzebowania. W Europie Zachodniej czy Ameryce proces wprowadzania tabletek na masową skalę zachodził szybciej. Co zmieniło pojawienie się tak nowoczesnej metody antykoncepcji? Nic się nie zmieniło z dnia na dzień, ale patrząc szerzej na cały proces wkraczania pigułki w życie kobiet – to odmieniła ona ich rzeczywistość. Tabletka taniała, więc i dostępność się zwiększała. Z perspektywy czasu niewątpliwie możemy stwierdzić, że antykoncepcja hormonalna mocno wpłynęła na kobiety – ich poczucie seksualności i wolności w ogóle, bowiem ta wiąże się z posiadaniem lub nieposiadaniem dzieci. Kobieta w latach 60. czy 70. XX wieku miała przede wszystkim za zadanie rodzić dzieci i się nimi zajmować. W związku z tym jej pozycja na rynku pracy była bardzo niekorzystna i możliwość zaplanowania ciąży ją na pewno zmieniła. Jeśli nie można kontrolować swojej płodności, to trudno zadbać o swoje prawa, trudno zaplanować i skontrolować swoją pozamacierzyńską rzeczywistość. Wynalezienie tabletki antykoncepcyjnej, która była o wiele bardziej skuteczna niż dotychczasowe metody zapobiegania ciąży i – przede wszystkim – jej branie było uzależnione od woli kobiet, na pewno spowodowało, że mogły one łatwiej i bardziej świadomie planować inne sfery życia. Dzięki tej pigułce zyskały poczucie, że jest to w ich rękach. Mogły znacznie lepiej kontrolować swoją seksualność, cielesność i swoje rodzicielstwo. Tym sposobem budowały swoją pozycję nie tylko w układzie: ja i mężczyzna, ale w znacznie szerszych relacjach społecznych. To rzutowało na wszystkie sfery kobiecego życia. Pojawienie się pigułki antykoncepcyjna było rodzajem rewolucji społecznej. Jak zmieniły się związki, małżeństwa, planowanie rodziny? Tabletka antykoncepcyjna wpłynęła na relacje między mężczyzną a kobietą. Bardzo ważna rzecz zaczęła być uzależniona też od niej – czy zajdzie w ciążę, czy nie – a nie tylko od mężczyzny. Kobieta mogła decydować się na aktywność seksualną, kiedy miała ochotę, a jednocześnie nie musiała się bać ciąży. To już powodowało, że relacja damsko-męska stawała się trochę inna. I mam tu na myśli pozytywny wpływ, budowanie zdrowych więzi partnerskich z mężczyzną. Ale jest też ciemna strona. Przez dostępność pigułki antykoncepcyjnej kobieta w niektórych układach partnersko-małżeńskich zaczęła być postrzegana jako ta jedyna odpowiedzialna za sferę antykoncepcji i reprodukcji. Czyli z jednej strony zyskuje wolność, ale jednocześnie w nierównych relacjach, niepartnerskich, zostaje obarczona odpowiedzialnością. Przez to też bywa postrzegana jako dostępna zawsze, ponieważ mężczyzna uznaje, że nie ma obawy przed niechcianą ciążą. Mówię o tym, choć finalnie myślę, że korzyści z wprowadzenia tej antykoncepcji zdecydowanie przewyższają negatywne aspekty. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie intymne i seks WIMIN Dobry seks, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie intymne i seks WIMIN SOS PMS, 30 kaps. 79,00 zł Zdrowie intymne i seks Wimin Serum intymne, 100 ml 79,00 zł Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z dobrym seksem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie intymne i seks WIMIN Lubrykant 55,00 zł Mówi się, że pigułki mogą szkodzić zdrowiu kobiety, ale jednocześnie pojawiają się argumenty psychologiczne. Co ciekawe, Michalina Wisłocka też pisała, że tabletki hormonalne nie są wcale takie dobre dla pary. W „Sztuce kochania” pierwszy raz wydanej w 1978 r., która wydaje się progresywną i otwartą książką towarzyszącą rewolucji seksualnej w Polsce, są też konserwatywne i zachowawcze treści Czy dostęp do antykoncepcji dał kobietom siłę, wpłynął na ruchy feministyczne? To są procesy, które się zazębiają. Trudno powiedzieć, co było pierwsze. Fakt, że wynaleziono pigułkę, zareklamowano ją i kobiety zaczęły ją brać, jest też wynikiem tego, co się działo wcześniej, czyli odkryć i działań feministek. Z drugiej strony rzeczywiście ta antykoncepcja wzmocniła kobiety i dała wielu poczucie wolności, bez strachu o niechcianą ciążę, poczucie, że mogą być ważnymi graczami na rynku seksualnym – w takim sensie, że mogą korzystać ze swojej seksualności. Mają prawo do przyjemności seksualnej i to one będą mówić, kiedy chcą to swoje prawo zrealizować. Więc antykoncepcja, która jest prawie pewna – bo nigdy nie mówimy o 100-procentowej pewności – i jest w rękach kobiet, a nie jest uzależniona od kaprysu mężczyzny, daje poczucie siły oraz tego, że w zakresie swojego życia seksualnego może decydować o tym, z kim to robi, kiedy i jak. Taka świadomość, która pojawia się w relacjach partnerskich, rzutuje na inne sfery życia. W subtelny sposób u wielu kobiet antykoncepcja hormonalna wpłynęła wzmacniająco na ich codzienność i pracę. Na polu zawodowym kobieta przede wszystkim przestała być postrzegana jako osoba, która zaraz pójdzie na urlop macierzyński. Już nie była tylko matką albo potencjalną matką, stała się też pracowniczką, w którą warto inwestować. Czy rozmowy wywołane tabletką antykoncepcyjną wpłynęły pozytywnie na edukację seksualną? Myślę, że tak. Wiąże się to z jednej strony z kolejnym powodem, by mówić o seksualności i o antykoncepcji, ale z drugiej z pojawieniem się w tej dziedzinie nowego, bardzo wpływowego aktora społecznego, którym był rynek farmaceutyczny. Rynek, gdzie są pieniądze i któremu zależy na poruszaniu pewnych kwestii, w tym właśnie dotyczących seksualności, tworzy przestrzeń, by głośniej i częściej o tym mówić. I to jest dobre, ale wiąże się też z medykalizacją płodności, z postrzeganiem jej coraz bardziej jako kwestii podlegającej procesom medycznym i farmakologicznym. Jak to się przekładało na codzienne życie? Pamiętam w latach 80. i 90. pierwsze lekcje edukacji seksualnej w polskich szkołach – nie był to oddzielny przedmiot, ale przedstawiciele firm farmaceutycznych przychodzili do uczniów i oni ich edukowali. Te firmy zarządzały informacją o antykoncepcji i dzięki temu zaczęto więcej rozmawiać na tematy seksualne, ale kontekst pozostawał medyczny, mniej związany z relacjami społecznymi i sferą psychologiczną. Jak pigułka antykoncepcyjna została przyjęta w Polsce? Dosyć dobrze. Ale trzeba znów pamiętać o jej słabej dostępności. Było to spowodowane głównie niską podażą, tabletek było mało na rynku. Na początku antykoncepcja w kraju była dostępna wyłącznie za pośrednictwem lekarzy i wąskie grupy mogły z niej korzystać. W pierwszej kolejności przepisywano ją w celach medycznych. Poza tym taka pigułka wymaga systematyczności, a wiemy, jak to wyglądało w sklepach w czasach PRL-u, ciągle czegoś brakowało. W przyjmowaniu takich tabletek nie można było sobie pozwolić na przerwę, więc to też było na początku ograniczające. Co do nastrojów, które towarzyszyły wprowadzeniu pigułki, to były dosyć dobre. Można to obserwować na przykładzie różnych pism, w których pojawiały się głosy ginekologów – bo to oni przejęli od razu ten język. I podobnie do lekarzy zachodnich, wypowiadali się w większości pozytywnie. Chociaż w latach 70. zdarzały się też oczywiście opinie przeciwne, ostrzegające przed braniem pigułek antykoncepcyjnych, ale nie stanowiły one większości. Tabletka antykoncepcyjna wpłynęła na relacje między mężczyzną a kobietą. Bardzo ważna rzecz zaczęła być uzależniona też od niej – czy zajdzie w ciążę, czy nie – a nie tylko od mężczyzny. Kobieta mogła decydować się na aktywność seksualną, kiedy miała ochotę, a jednocześnie nie musiała się bać ciąży. To już powodowało, że relacja damsko-męska stawała się trochę inna. I mam tu na myśli pozytywny wpływ, budowanie zdrowych więzi partnerskich z mężczyzną Co zarzucano pigułce antykoncepcyjnej? Podstawowy argument, który się wtedy pojawia (i zresztą później zostaje przejęty przez Kościół), to kwestia zdrowotna. Mówi się, że pigułki mogą szkodzić zdrowiu kobiety, ale jednocześnie pojawiają się argumenty psychologiczne. Co ciekawe, Michalina Wisłocka też pisała, że tabletki hormonalne nie są wcale takie dobre dla pary. W „Sztuce kochania” pierwszy raz wydanej w 1978 r., która wydaje się progresywną i otwartą książką towarzyszącą rewolucji seksualnej w Polsce, są też konserwatywne i zachowawcze treści. W rozdziale o antykoncepcji autorka pisze tak: „Środki hormonalne wstępnym bojem opanowały cały świat. Niewątpliwie są one najprostsze w stosowaniu i stuprocentowo pewne, ale gdy zaczęły się mnożyć w miarę upływu lat i obserwacji najrozmaitsze objawy i szkodliwości, wynikającej głównie z tego, że nie działają lokalnie, tylko wpływają na całą gospodarkę organizmu, zaczęto się zastanawiać, czy środki tradycyjne tak beztrosko odrzucone do lamusa, nie są czasem niewiele mniej skuteczne, a o całe niebo bezpieczniejsze. Dziś już nie mówi się, że prezerwatywa czy stosunek przerywany to historia”. A że Wisłocka była drukowana w setkach tysięcy egzemplarzy i w każdym szanowanym domu „Sztuka kochania” musiała być, to jej słowa miały znaczenie. Analizując, jak pigułka została w Polsce odebrana, warto wspomnieć też o piśmie „Przyjaciółka”, które było najważniejszym w PRL-u źródłem wiedzy dla wielu kobiet, z którego dowiadywały się o różnych aspektach życia społeczno-obyczajowego. Na łamach tego pisma pojawiają się wtedy w większości pozytywne teksty na temat pigułki antykoncepcyjnej. Skoro mówimy o tym, jak przyjęto w Polsce tabletki antykoncepcyjne, to nie może zabraknąć też głosu Kościoła, prawda? Zdecydowanie tak. O ile w latach 60. i 70. nie był on w mainstreamowym, publicznym dyskursie widoczny ze względu na stosunek między państwem a Kościołem, to w latach 80. jest już bardzo silny, wpływając na wybory Polaków. I jest to głos od początku przeciwny tabletkom antykoncepcyjnym. W 1968 roku pojawia się encyklika papieża Pawła VI pt. „Humanae Vitae. O zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego”. Tam wprost jest powiedziane, że wszelkie sztuczne metody antykoncepcji są niedopuszczalne. Nie chodziło wyłącznie o pigułkę, ale o każdą metodę antykoncepcji „nienaturalną”, czyli taką, która nie jest np. obserwacją cyklu. Zresztą to już był wynik działalności Karola Wojtyły, który wcześniej napisał książkę „Miłość i odpowiedzialność” i w niej nadał ton myśleniu o antykoncepcji w Kościele. Potem już jako papież jeszcze mocniej wypowiadał się przeciwko prezerwatywom czy antykoncepcji hormonalnej. A wiadomo, że Karol Wojtyła był istotną postacią w Polsce, jego stanowisko nie podlegało dyskusji w polskim Kościele, traktowano je dosłownie i propagowano jako to jedyne właściwe. Widać tu zderzenie języka ginekologów, modernizującego się państwa i coraz większej otwartości obyczajowej społeczeństwa z głosem Kościoła, jakże zasadniczym. Potrzebujemy przede wszystkim rozdzielenia państwa od Kościoła. Jest to ewidentnie coś, co przeszkadza prawdziwej, otwartej rozmowie o seksualności. Różne ideologie nie pozwalają nam swobodnie podejmować świadomych decyzji w oparciu o wiedzę. Brakuje nam takiej przestrzeni, w której będziemy mogli poznawać różne języki mówienia na temat antykoncepcji i seksu Według papieża Pawła VI tabletka antykoncepcyjna nie powinna być stosowana, bo przyczyni się do popularyzacji seksu pozamałżeńskiego. Taki argument też często się pojawiał? Tak, i to jest argument, który cały czas się powtarzał zarówno w przypadku tabletek, prezerwatyw, jak i ogólnie antykoncepcji. Zresztą w dzisiejszych czasach przy okazji dyskusji o edukacji seksualnej także się pojawia, mimo że jesteśmy 60 lat później. Jakiekolwiek mówienie o seksualności, pokazywanie możliwości antykoncepcji ma niby zachęcać młodych ludzi do podejmowania wcześnie życia seksualnego, choć jak podkreślają specjaliści, nie ma tu takiego prostego przełożenia. Jednak Kościół i jego rzecznicy, chcąc umocnić swoje stanowisko, nie odwołują się jedynie do kwestii moralnych i religijnych, lecz używają argumentów naukowych. Słyszymy, że nie chodzi tylko o grzech, ale też o kwestie zdrowotne. Jest to takie pozorne chronienie kobiet, mówienie w ich imieniu, jednocześnie odbierające im ten prawdziwy głos i wybór. I to się nie zmienia do dziś. Jak wyglądała antykoncepcja przed pigułką? Najpierw warto uświadomić sobie, że ogólnie temat antykoncepcji jest stary. Nie jest tak, że wcześniej nie próbowało się zapobiegać ciąży. Używano prezerwatywy – pierwsza lateksowa to są lata 30. XX wieku, przed nią były prezerwatywy gumowe już na początku XIX wieku, a jeszcze wcześniej robiono je z jelit zwierzęcych czy innych części zwierząt – np. owczej ślepej kiszki (zresztą wymyślił ją lekarz o nazwisku Condom, od którego wzięła się nazwa kondoma). Wcześniej w kulturze ludowej sięgano po różne zabiegi magiczne, ale też po zioła, które zresztą, jak dzisiejsze badania wskazują, nie były zupełnie nieskuteczne. Oczywiście stosowano jako metodę antykoncepcji także stosunek przerywany czy analny. W latach międzywojennych eksperymentowano nawet z naświetlaniem jajników i jąder promieniami Roentgena, które miały zapewnić bezpłodność. Dosyć długo wierzono też w to, że kobiety, które karmią piersią, nie mogą zajść w ciążę. W Polsce po 1956 roku, kiedy złagodzono ustawę antyaborcyjną, czyli dopuszczono czynniki społeczne i można było przerywać ciążę ze względu na warunki ekonomiczne, terminacja ciąży była dosyć popularnym środkiem antykoncepcyjnym. Szacuje się, że w latach 60. wykonywano nawet pół miliona aborcji rocznie. Francuzki poniżej 25. roku życia mogą aktualnie bezpłatnie korzystać z antykoncepcji, a także związanych z tym konsultacji lekarskich i badań. Tymczasem w Polsce mamy najniższy wskaźnik dostępności antykoncepcji – 35,1 proc. (wg „Atlasu antykoncepcji” opublikowanego na zlecenie Europejskiego Forum Parlamentarnego do spraw Populacji i Rozwoju). W Belgii wynosi on 96,4, w Niemczech 75,1. Jak to wytłumaczyć? W tym rankingu bardzo spadliśmy ze względu na niedostępność antykoncepcji awaryjnej, bez recepty. Do tego kluczowa jest możliwość dostania się do lekarzy ginekologów, którzy mogą wypisać receptę, a w Polsce jest ona ograniczona. Jeśli mamy pieniądze, możemy umówić się prywatnie do lekarza, w innym przypadku w ramach państwowej służby zdrowia na wizytę trzeba długo czekać, w niektórych miejscowościach nie ma w ogóle ginekologów. Zaskakujące i jednocześnie niepokojące jest dla mnie też to, że nawet w dużych aglomeracjach typu Warszawa w prywatnych klinikach coraz częściej pojawia się informacja, że dany ginekolog nie zapisuje antykoncepcji ze względu na klauzulę sumienia. Patrząc na to wszystko, można zrozumieć, dlaczego tak słabo wypadamy we wspomnianym rankingu. Ale na dostępność wpływa też edukacja seksualna, a w ostatnich latach w Polsce mamy do czynienia z ograniczaniem jej. Wprawdzie jest przedmiot w szkołach – Wychowanie do życia w rodzinie – jednak coraz mniej na tych lekcjach jest mowy o antykoncepcji. Mało tego, jedyny dopuszczony przez ministerstwo edukacji podręcznik do tego przedmiotu, „Wędrując ku dorosłości”, negatywnie wypowiada się na temat antykoncepcji, promując wstrzemięźliwość seksualną i ewentualnie metody związane z obserwacją cyklu, te, które nazywa się „naturalnymi”. To nazewnictwo zresztą też ustawia rozmowę. Jeżeli jako naturalne, czyli kojarzące się z tym, co dobre, zdrowe, traktujemy metody typu obserwacja śluzu czy mierzenie temperatury albo kalendarzyk małżeński, a jako sztuczne wszystkie inne metody, to mamy od razu między wierszami przekaz, co jest dobre, a co złe. Dziś tabletkę antykoncepcyjną może stosować prawie każda kobieta na różnych etapach swojego życia: matka karmiąca, kobieta z otyłością, z przewlekłymi chorobami, nastolatka. Jakie daje nam to możliwości? Jak na wstępie wspomniałam, nie ma jednego typu kobiety, tak rozmawiając o pigułce, trzeba powiedzieć, że nie ma jednej pigułki. Dziś może być ona dostosowana indywidualnie do danej kobiety. W ostatnich latach mówi się o personalizacji w medycynie, w tym personalizacji w aspekcie antykoncepcyjnym. Można dobrać tabletkę do potrzeb konkretnych grup kobiet. Podoba mi się w tym to podkreślanie ich różnorodności. Okazuje się bowiem, że prawo do przyjemności seksualnej i do własnej cielesności mają bardzo różne kobiety. Czym więcej będziemy mówić o kobietach w okresie okołomenopauzalnym, z otyłością, chorobami przewlekłymi, niepełnosprawnych, w kontekście seksualności i antykoncepcji, tym lepiej. Nie wszystkie z nas są młode, piękne i zdrowe. I rozmawianie o tym, że dziś są różne tabletki antykoncepcyjne, w tym też te jednoskładnikowe (tzw. nowej generacji), bez estrogenu, które, jak twierdzą lekarze, bezpiecznie mogą stosować kobiety po 40., palące czy karmiące, otwiera przestrzeń, aby zobaczyć, że wszystkie one mają prawo do aktywności seksualnej i, co chciałabym podkreślić, przyjemności z niej płynącej. Czego w Polsce jeszcze brakuje, żeby kobiety czuły się lepiej w kontekście naszej rozmowy? Potrzebujemy przede wszystkim rozdzielenia państwa od Kościoła. Jest to ewidentnie coś, co przeszkadza prawdziwej, otwartej rozmowie o seksualności. Różne ideologie nie pozwalają nam swobodnie podejmować świadomych decyzji w oparciu o wiedzę. Brakuje nam takiej przestrzeni, w której będziemy mogli poznawać różne języki mówienia na temat antykoncepcji i seksu. Potrzebujemy też na pewno otwartej i mądrej edukacji seksualnej, w której znajdzie się miejsce na oparte na badaniach naukowych podejmowanie powyższych tematów, i co za tym idzie – możliwości wyboru antykoncepcji przez kobiety czy mężczyzn. Potrzebujemy partnerstwa między kobietą a mężczyzną, równości. Tam, gdzie jest równość w związku, tam łatwiej się rozmawia i podejmuje decyzje dotyczące życia seksualnego i rodzicielstwa. Brakuje także refundacji środków antykoncepcyjnych i lepszej dostępności do nich. I wracamy do punktu wyjścia, bo dostępność znów wiąże się z odkościelnieniem i odpolitycznieniem tematu. Jak wypadamy na tle Europy pod kątem otwartości na seksualność i rozmowy o niej? Jeżeli spojrzymy na młode pokolenie, to zobaczymy, że młodzież współczesna jest bardzo progresywna. Nie ma problemów z rozmawianiem o własnej seksualności, ma dostęp do internetu i wiedzy na tematy związane z seksem. Są uświadomieni, choć często niestety też przez pornografię. A więc polskie młode pokolenie jest podobne pod tym względem do tego na Zachodzie. Natomiast nie ma takich ułatwień, jak np. francuskie nastolatki, które za darmo mogą dostać antykoncepcję. Polskie nastolatki nie mają też bezpiecznych dorosłych, z którymi o seksie mogą porozmawiać w szkole. A odnosząc się już szerzej, do dorosłych, to uważam, że w Polsce cały czas jest duża praca do wykonania, jeśli chodzi o równość partnerską, w porównaniu do np. krajów skandynawskich. Chodzi o to, kto decyduje w małżeństwie, kiedy podejmuje się stosunek seksualny, jak kobiety są traktowane przez mężczyzn. Myślę, że na tym polu jeszcze trochę pracy przed nami. W Polsce dobrze też widać, że wszystkie prawa, które się osiąga w kwestii seksualności czy antykoncepcji, nie są zdobyte raz na zawsze. Nie jest tak, że prawa seksualne są coraz większe i coraz lepiej jest kobietom, bo jak widzimy – dostajemy jakieś prawa reprodukcyjne, seksualne, ale przychodzi taki okres, nowy rząd, nowe rozdanie i to nam się zabiera. W latach 90. wydawało się, że już będzie lepiej, będziemy coraz bardziej wolni, swobodni obyczajowo, ale tak nie jest. Prawa, które zdobyłyśmy, są teraz ograniczane. Czy możemy jeszcze kiedyś spodziewać się drugiej takiej rewolucji na skalę tabletki antykoncepcyjnej, która wpłynęłaby na społeczeństwo, kobiety? Ciągle czekamy na tabletkę dla mężczyzn… Skuteczna tabletka antykoncepcyjna dla mężczyzn tak, ale nie wiem, czy ona zrobi wielkie zamieszanie. Szczerze, nie wyobrażam sobie takiej dużej rewolucji. Myślę, że to będą małe zmiany, które do czegoś doprowadzą. Na poziomie technologicznym i mentalnościowym, mogłyby to być środki, które pozwalałyby na czasowe i bezpieczne ograniczenie płodności, które nie wymagają codziennego brania tabletek i dbania o to. Jest to kierunek, w którym może to pójść, ale nie jest to kierunek rewolucyjny. Z drugiej strony mamy aktualnie do czynienia z sytuacją do tej pory nieobserwowalną: bardzo dużych zmian demograficznych. To zwłaszcza widać w Polsce – bardzo duży spadek demograficzny, co oznacza, że coraz więcej osób nie chce decydować się na rodzicielstwo. I myślę, że to będzie się pogłębiać. Młodzi ludzie chcą mieć swoje życie seksualne, realizować je w różnych konstelacjach, są otwarci na to, żeby to nie były tylko związki heteroseksualne, ale też inne. I niekoniecznie przy tym chcą się rozmnażać. Dlatego według mojej intuicji czeka nas tendencja do poszukiwania nowych metod, które będą łatwe w użyciu, bezpieczne czy wręcz neutralne dla zdrowia i będą czasowo wyłączały płodność. Prof. Magdalena Radkowska-Walkowicz – doktorat z socjologii otrzymała w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, a habilitację z etnologii w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracuje. Członkini Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem UW. Jest autorką wielu publikacji w polskich i zagranicznych czasopismach naukowych oraz książek ( „Doświadczenie in vitro. Niepłodność i nowe technologie reprodukcyjne w perspektywie antropologicznej”). Konsultantka w kampanii edukacyjnej „Nowa Generacja – Antykoncepcja bez Estrogenu”. Zobacz także

Fakt, że uzależnienie od seksu istnieje jednak, nie zmienia faktu, że jest grzechem. To jest bardo ważne, aby rozpoznać uzależnienie od seksu jako grzech, a nie wmawiać, że jest to zaburzenie psychologiczne. Równocześnie, nie powinniśmy minimalizować wielkiej siły jaką uzależnienie od seksu może wywierać na człowieka. 23.12.2022 10:32. Podziel się. Asia, jedna z uczestniczek 5. sezonu "Sanatorium miłości", przez 40 lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Przyznała, że borykała się z uzależnieniem od kokainy i seksu. W szpony nałogu wpadła przez byłego partnera. fot. screen: Instagram @sanatorium_milosci_tvp. " Sanatorium miłości 5 " zagości na

W rozmowie z "Galą" gwiazda zapewnia, że łatka "pani od seksu", która przylgnęła do niej po tym głośnym wywiadzie wcale jej nie przeszkadza: Reklama Nagle stałam się naczelną ekspertką od tego tematu, bo zażartowałam, że gdyby w Polsce wprowadzono takie zabiegi, to ja chętnie.

Uzalezniona od slodyczy za_gruba 02.06.05, 04:41 Blagam, poradzcie mi jak sie uwolnic od uzaleznienia od slodyczy.

05/09/2021. Uzależnienie od narkotyków jest niebezpieczne. Najbardziej skuteczną formą leczenia jest odpowiednia terapia. Jakie są objawy zażywania narkotyków i jak zachowuje się narkoman? +48 535 040 470. biuro@pewnaterapia.pl. ul. Zielna 16, 78-600 Wałcz. Seksoholizm to fachowa nazwa, którą określa się uzależnienie od czynności

\n\n \n \n \nkobieta uzalezniona od seksu
Seksoholizm jest uzależnieniem behawioralnym i wiąże się z przymusem uprawiania seksu lub podejmowania innych działań seksualnych, zatem służy on głównie do rozładowania emocji i pozbycia się negatywnego napięcia. Psychologowie wskazują, że uzależnienie to często występuje u osób z rodzin dysfunkcyjnych. Najczęściej
Kobieta uzależniona finansowo od faceta fora_ze_dwora 09.11.09, 15:58 jakiś czas temu poczułam coś czego nikt nie lubi czuć czyli
tyPZ.